W ostatnim czasie, już niemal dopinając pewną niespodziankę, mieliśmy okazję porozmawiać z menadżerkami Western Camp Resort i Restauracji Bonanza. Ania wraz z Olą opowiedziały nam, co nieco o zatorskim obiekcie.
Zatorturystyka: Opowiedzcie, jak to jest, zarządzać tak dużym obiektem? Jak wiemy, macie blisko 600 miejsc noclegowych plus restaurację. Ciężko jest trzymać to wszystko w ryzach?
Ania Bobak-Szalonek: W zasadzie, jeśli się robi to, co się kocha – nie ma żadnych trudności. Jeżeli jest to dodatkowo obudowane zespołem sprawdzonych współpracowników, to tym bardziej nie ma żadnych trudności. A idąc o krok dalej – jeśli gości się osoby, które na co dzień witają nas uśmiechem albo przyjeżdżają do nas co roku – satysfakcja jest tym większa. Jest takie mądre powiedzenie: „Rób, to co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia”, a my jesteśmy właśnie w takiej sytuacji (uśmiech).
ZT: Wiemy, też że cały obiekt stylizowany jest na wioskę z Dzikiego Zachodu. Skąd pomysł na stworzenie takiego obiektu?
AB -S: Myślę, że z pasji. Jak wiemy tematyzacja obiektu zawsze ułatwia sprzedaż i dotarcie do grupy docelowej, która jest zainteresowana danym tematem. Obiekt powstał przede wszystkim z myślą o rodzinach i dzieciach. Dywersyfikacja sprzedaży nastąpiła, również pod kątem grup firmowych, czy też szkolnych. Natomiast pierwszym zamysłem było stworzenie obiektu rodzinnego i dedykowanego dzieciom. Nasze pociechy kochają Indian, Dziki Zachód, lubią czuć się bohatersko, dlatego temat jest bardzo wdzięczny. Nasz obiekt to element ogólnego konceptu, który miał stworzyć przyjazne warunki dla rodzin.
ZT: A czy często przyjeżdżają do Was rodziny z dziećmi? Czy to są głównie Wasi goście?
AB-S: W sezonie wysokim, czyli w sezonie wakacyjnym – tak, jest to nasza główna grupa docelowa. W trakcie roku szkolnego mamy przyjemność, gościć również wycieczki szkolne. Natomiast październik to czas głównie na firm, które przyjeżdżają do nas na przygodowy team – building (red. integracja grupy). Każdy miesiąc stanowi dla nas inne wyzwanie.
ZT: A, co oferujecie z atrakcji? Opowiedzcie, też co nieco o restauracji. Co takiego macie w swojej ofercie?
Ola Stós: Przede wszystkim, nawiązując do rodzin z dziećmi – co niedzielę oferujemy animacje dziecięce w godzinach 16 – 20 w miesiącach czerwiec – wrzesień.
„Na pewno czymś unikatowym, jest również kino plenerowe. Codziennie dla naszych gości wyświetlamy seanse dedykowane zarówno naszym najmłodszym gościom, czyli dzieciom (są to na ogół bajki, animacje), jak i całym rodzinom w postaci kina familijnego. Docelowo pragniemy zorganizować wieczory filmowe – również tematyzowane. Niemniej jednak jest to temat na przyszłość. Być może wrócimy do tego pomysłu we wrześniu (uśmiech). Dzieci i dorośli kochają taki format spędzania czasu wolnego.
Co jeszcze? Na pewno różnego rodzaju boiska. Mamy bogatą infrastrukturę rekreacyjną: boiska do siatkówki, piłki nożnej. Są to boiska plażowe, które pozwalają poczuć wakacyjny vibe (red. klimat). Zapewniamy, również stanowiska do badmintona.
Warto, też wspomnieć o walorach przyrodniczych. Na terenie naszego obiektu znajduje się naturalny staw, gdzie nasi goście mogą oddać się wędkowaniu i mają szansę złowić prawdziwe okazy – np. karpia zatorskiego.
A dzięki bogatej strefie paleniskowej mogą poczuć klimat przygody. To miejsce, gdzie warto posiedzieć przy ognisku w gronie rodzinnym, czy grupie znajomych i skorzystać z letnich, ciepłych wieczorów. A to wszystko składa się na unikatowość tego miejsca (uśmiech).” – dodaje AB-S.
ZT: Wróćmy jeszcze do restauracji. Jak wspomniałyście wcześniej, oferujecie animacje dla dzieci. Rozumiem, że rodzice mogą w spokoju zjeść, a w tym czasie ich pociechy bawić się z animatorami. Zatem powiedzcie, w czym się specjalizujecie? Jakie macie dania? A może posiadacie specjalne menu dla najmłodszych?
OS: Oczywiście, mamy menu dziecięce. Tak naprawdę, znajduje się w nim, wszystko to, co dzieci lubią.
Dodatkowo od początku roku możemy pochwalić się pizzą, co jest nowością w naszej karcie. A jeśli już jesteśmy przy niej: doszliśmy do momentu, w którym karta jest tak dopracowana, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wydaje mi się, że wszystkie dania są smaczne, dlatego serdecznie zapraszamy do ich skosztowania (uśmiech).
ZT: A propos nowości. Jak wiemy sezon dopiero się zaczął. Jakie, więc macie plany? Słyszeliśmy, że w tym sezonie swoją ofertę kierujecie, również do mieszkańców Zatora i okolic.
AB-S: Tak, otwieramy się na okolicznych mieszkańców. Nie widzieliśmy opcji, by mogło być inaczej. Zawsze naszym marzeniem było, by docenić naszych lokalnych sąsiadów i móc ich gościć. Już w ubiegłym sezonie nie tylko goście hotelowi, ale i też lokalni mogli skorzystać z oferty restauracji, jak również z infrastruktury obiektu, np. placu zabaw. W tym roku mamy nadzieję, że jeszcze bardziej wypromujemy to miejsce, właśnie pod tym kontem. Warto wspomnieć, że Ola (red. menadżer restauracji) poczyniła starania w ramach promocji wydarzeń okolicznościowych. Odbywają się u nas zarówno komunie, jak i chrzciny. A po za sezonem wakacyjnym – imprezy firmowe czy wesela.
ZT: A co, powiedziałybyście turyście, który nigdy nie był w Zatorze? Jakbyście go zachęciły, by tutaj przyjechał? I co, poleciłybyście do zjedzenia?
OS: Proponujemy nie tylko parki rozrywki, ale i też ścieżki rowerowe. Zator jest naprawdę bogaty w swojej ofercie. Znajduje się tu wiele pięknych miejsc, które warto zobaczyć. Możemy pochwalić się sporymi walorami przyrodniczymi.
„Mamy również wiele gatunków zwierząt, o których nawet my – lokalni mieszkańcy – często nie wiemy. Faktycznie miejsce jest piękne. Przykładowo, nie wszyscy goście wiedzą, że stąd można dojechać rowerem do Krakowa. Dlatego warto tutaj przyjechać i zostać na dłużej. Nie tylko ze względu, że jest to Las Vegas Małopolski i zagłębie rozrywkowe, ale również ze względu na naturalne walory zatorszczyzny.
Oczywiście nie można wyjechać stąd nie próbując karpia zatorskiego, którego znajdziecie w naszej karcie (śmiech – niekoniecznie 😀 )“ – mówi AB-S.
„Dodatkowo od czerwca mamy tzw. wkładkę sezonową, którą zmieniamy co miesiąc. W tym miesiącu zapraszamy na dania ze szparagami.
W tym miejscu, warto przypomnieć o naszej pizzy, którą zdecydowanie warto zjeść. To nie jest pizza polsko-włoska. To prawdziwe włoskie danie na najlepszych składnikach. Wypiekamy, również własne pieczywo, jak i desery.” – dodaje OS
ZT: Wracając jeszcze do parków rozrywki. Czy przyjeżdżający do Was goście kierują się tylko do tych obiektów? Czy zdarzają się osoby, które jadą do okolicznych miast, takich jak: Oświęcim, czy Wadowice?
AB-S: Głównie kierują się do parków rozrywki. Niemniej jednak, uważam że naszą – mieszkańców -rolą jest propagowanie innych walorów. Co, oczywiście staramy się, robić (uśmiech). Goście dokonując rezerwacji, zawsze są zaznajamiani z ofertą nie tylko parków rozrywki, ale też miejsc, które znajdują się w pobliżu.
„Tak naprawdę znajdujemy się w idealnym miejscu wypadowym. Stąd można udać się do Krakowa, Oświęcimia, czy Wadowic, więc zdecydowanie warto zostać tutaj kilka dni dłużej.” – dodaje OS
ZT: A zatem podsumowując, Western Camp Resort i Restauracja Bonanza oprócz oryginalnych noclegów stanowi, też świetną bazą wypadową.
Serdecznie dziękujemy za rozmowę!
Wpisz swój komentarz