W ostatnim czasie ekipa zatorturystyka.pl miała okazję porozmawiać z zarządcą Wioski Mongolskiej – Panem Norbertem Pachel.
Pan Norbert opowiedział nam, co nieco o obiekcie znajdującym się w Inwałdzie.
Zator Turystyka: Znajdujemy się właśnie w Wiosce Mongolskiej. W swojej ofercie posiadacie możliwość zamieszkania w jurtach. Skąd pojawił się pomysł na zrobienie takiej wioski w Inwałdzie? Jak się on narodził?
Norbert Pachel: Tak naprawdę, pomysł ten narodził się za pośrednictwem twórców Parku Miniatur, z którymi obecnie współpracujemy. Głównym celem było stworzenie ciekawego miejsca z fajnym klimatem. Tak się złożyło, że jedna z współwłaścicielek Parku Miniatur (red. i teraz również Wioski Mongolskiej) miała do czynienia z prawdziwymi jurtami mongolskimi. Pani Anita zafascynowana kulturą mongolską zaproponowała swoim wspólnikom stworzenie takiej wioski. Nasza wioska miała być punktem łączącym Park Miniatur z Warownią. Miejscem, gdzie śpi się w nietypowych warunkach, miejscem interakcji z przyrodą. Jak również, miała pomóc w korzystaniu z parków, które znajdują się dookoła. Nasze jurty to fajne uzupełnienie okolicznych atrakcji. Myślę, że warto, też wspomnieć o tym, że jesteśmy pionierami w oryginalnych noclegach w tym regionie. Kiedy tworzyliśmy wioskę, w okolicy nie było takich niestandardowych noclegów. Teraz jest już ich więcej (śmiech).
ZT: A co, to są te jurty i jak dokładnie wyglądają?
NP: Jurty to namioty na bazie koła, które ludy mongolskie zamieszkują na co dzień. Dla nich jest to standardowy dom. To namioty koczowników, które znane są z terenów położonych od Morza Kaspijskiego po Kazachstan, Mongolię. Na tych właśnie obszarach, najczęściej można jeszcze spotkać osoby, które prowadzą taki tryb życia, mieszkania w jurtach.
Jurty standardowo są pokrywane skórami, a dokładnie wojłokiem, który wytwarzany jest tradycyjnymi metodami. Każda jurta może wyglądać w inny, niepowtarzalny sposób. Jednak to, co jest standardem to, to że są one wykonywane w cylindryczny sposób. Ściany są panelowe. A na środku u góry znajduje się otwór. Gdzie zwykle zostają umieszczone kominy, z których odprowadzone zostaje ciepło z ogniska wewnątrz, czy innych systemów ogrzewania, które są teraz stosowane.
Z wyglądu przypominają misy odwrócone do góry dnem z dziurką u góry. Są bardzo klimatyczne, a przebywanie w nich jest fajnym przeżyciem. To nie jest typowe spanie w namiocie. Zwłaszcza, że prawdziwe jurty, w szczególności obecnie, są zamieszkiwane przez ubogą ludność.
Są solidne i wytrzymałe, ponieważ były stawiane na ziemiach, gdzie klimat nie był sprzyjający. A ich rozmiar zawsze był przemyślany tak, by mogła zmieścić się w nich cała rodzina. Co również staraliśmy się osiągnąć podczas tworzenia wioski.
Natomiast staraliśmy się, także wykonać luksusowe apartamenty. Chcieliśmy, by były to apartamenty premium, dlatego postaraliśmy się, żeby w środku były łazienki. W jurtach numer 1 i 10 zostały zachowane stricte meble w typowych barwach mongolskich. Ciekawostką jest, że do jurty nr. 10 meble wykonał Mongoł. Natomiast jurta nr.1 jest naszą kopią, zrobioną przez lokalnych rzemieślników. Chcieliśmy zachować klimat, który panuje w typowej jurcie mongolskiej.
Według tradycji i badań twierdzi się, że takie jurty pozwalają złagodzić stres, wyciszyć się, napełnić pozytywną energią. Dlatego, też zależało nam na interakcji z przyrodą, naturalności. Stąd, np. nie posiadamy telewizorów. Mimo tego, że staraliśmy się zachować standard premium, to jednak zrezygnowaliśmy z telewizji.
Natomiast przy każdej z jurt znajduje się stolik ogrodowy, gdzie można wieczorem odpocząć, zorganizować grilla z rodziną. A w ciągu dnia skorzystać z parków rozrywki, które mamy w Inwałd Parku, czy chociażby Zatorze. Do czego gorąco zachęcamy!
ZT: Stanowicie, zatem świetną bazę wypadową. Opowiedz, proszę, co można robić w okolicy.
NP: Jest kilka rzeczy zaraz na miejscu. Tak naprawdę, rodzina z dziećmi jest w stanie spędzić kilka dni stricte u nas, nie ruszając się nigdzie dalej. Dlatego zapraszamy zarówno te osoby, które przyjadą komunikacją miejską i nie mają możliwości mobilności, ponieważ są w stanie zorganizować sobie świetnie czas tutaj na miejscu. Chociażby w Warowni, która znajduje się naprzeciwko nas. To nie tylko zamek ze smokami i różnymi innymi stworami, które mogą podobać się dzieciom. To, też hala z paintballem, gdzie można pograć. Jest, również Ogród Jana Pawła II, gdzie znowu istnieje możliwość, zobaczenia, jak fajnie można zaaranżować przyrodę oraz oddać w ten sposób cześć naszemu papieżowi. W pobliżu również znajduje się Dinolandia.
Natomiast, dla tych bardziej zmotoryzowanych oferujemy duży, bezpłatny parking. Proponujemy wizytę w okolicznych parkach w Zatorze, w Apilandii (red. Interaktywne Centrum Pszczelarstwa), jak również w Wadowicach, gdzie można zwiedzić miejsca związane z Janem Pawłem II.
Jak widać, wioska mongolska to dobra baza wypadowa. Co istotne, też staramy się współpracować z okolicznymi parkami. Dlatego posiadamy specjalne rabaty, chociażby do Energylandii. Co więcej – mamy ofertę specjalną, którą tylko my możemy poszczycić się w okolicy. Oferta, z której nasi Goście mogą skorzystać, to dwa dni w Parku Miniatur i Warowni w cenie jednego dnia. Często, też udaje nam się rozdawać darmowe wejściówki, zwłaszcza na początku sezonu.
ZT: Czyli jest co robić (śmiech). Wróćmy jeszcze na chwilkę do jurt. Czy postawienie ich na naszych terenach było trudne?
NP: To głównie zadanie firm, które takie jurty wykonują. W Polsce obecnie są tylko 2 lub 3 firmy, które zajmują się tym zawodowo. Technicznie, to leży po ich stronie. Jurty w Polsce dotychczas nie były tak popularne jak za granicą. Natomiast powstawały już firmy, które chciały się w tym trudnić. Dlatego jest nam szczególnie miło, że byliśmy jednym z pierwszych obiektów, w którym mogli się pokazać.
Po naszej stronie leżało połączenie dwóch kultur. Było to dość trudne. Na szczęście pomogła nam Pani Anita, która jak już wspominałem wcześniej, była zafascynowana kulturą mongolską. To ona starała się znaleźć prawdziwe meble mongolskie, wykonawcę. Urządzić wioskę w jak najbardziej wiernym stylu. A z drugiej strony połączyć ze standardem premium. Choćby zapewnić łazienki w środku, co rzadko się zdarza. Zazwyczaj są one osobno, na zewnątrz.
ZT: A jacy goście najczęściej nocują w jurtach? Czy jest jakaś określona grupa, która najchętniej wybiera taką formę noclegu?
NP: Są osoby, które mają takie hobby. Sypiają we wszystkich jurtach w Polsce, jak i za granicą. Byli w Kazachstanie czy Mongolii, korzystali z wcześniej wspomnianych jurt. Dlatego chcą zobaczyć, jak wygląda to u nas, bo np. pierwszy raz spotkali się z tym w Polsce. To typowi miłośnicy tego klimatu i kultury. Ale, też często są to rodziny z dziećmi, które chcą nocować w ciekawy sposób. Mają wówczas możliwość odcięcia dzieci od telewizji i postawienie na inną formę rozrywki. Pokazania trochę innego klimatu, innego świata. Głownie zależy im na biwakowaniu. Fachowo nazywa się to glamping, czyli luksusowy kemping. Dzięki temu, jest się w stanie pokazać dzieciom camping, ale w łatwiejszej do strawienia formie (śmiech). Warunki są na wyższym poziomie niż w standardowym namiocie. Dlatego najczęściej są to rodziny, które szukają rozrywek, miejsc do pokazania dzieciom czegoś innego. Ale i też jak mówiłem, zdarzają się fascynaci kultury mongolskiej.
ZT: Ciężko mieszka się w takiej w jurcie? Czy w nocy nie jest zimno, a w dzień znów za ciepło?
NP: U nas izolacja termiczna bardzo dobrze się sprawdza. Natomiast naturalnie w takich jurtach znajduje się komin i ognisko, które ją ogrzewa. My, nie stosujemy takiego ogrzewania. Stawiamy na klimatyzację, czy grzejniki elektryczne. Dzięki czemu możemy dogrzać się w chłodniejsze noce, a ochłodzić w ciepłe dni.
Klimatyzację mamy w pięciu jurtach, a w pięciu pozostałych mamy grzejniki elektryczne. Jednak działamy tylko sezonowo, ponieważ w zimie parki pozostają zamknięte.
ZT: Jak wiemy, sezon powoli rusza, kolejne obostrzenia zostają luzowane. Czy wiecie już, kiedy się otwieracie?
„Chcieliśmy się otworzyć w połowie kwietnia, tak jak okoliczne parki. Planujemy takie same daty, by osoby przyjeżdżające do parków, miały zapewnioną bazę noclegową. Niestety, w związku z pandemią, zostało wszystko przesunięte. Jeśli tylko będziemy coś wiedzieć, z pewnością Państwa poinformujemy (uśmiech).” – dodaje Maksymilian – pracownik recepcji.
Serdecznie dziękujemy za rozmowę.
A Was, drodzy Czytelnicy, informujemy, że wywiad, to dopiero mała zapowiedź niespodzianki, która już niebawem ujrzy światło dzienne. 😊
Wpisz swój komentarz